w Odszkodowania

Dużo w ostatnich latach mówi się o bezpieczeństwie na drogach, ale wszystko odbywa się w kontekście osób kierujących pojazdami. Nie należy jednak zapominać, że uczestnikami ruchu drogowego są również piesi.

Quo vadis?

Na wstępie pragnę przytoczyć treść art. 2 pkt. 18 prawa o ruchu drogowym, który uznaje pieszego za:

osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i niewykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej

Powyższe jest klarowne i oczywiste. Jak zatem pieszy winien się zachować chcąc przejść na drugą stronę ulicy, a co ważniejsze, czego nie wolno mu zrobić?

Jak mantrę wpajano nam od najmłodszych lat, że przechodzić trzeba w miejscach do tego wyznaczonych. Jeszcze z przedszkola pamiętam formułkę „dochodząc do pasów stań, spójrz w lewo, potem w prawo, upewnij się jeszcze raz czy z lewej nic nie jedzie i przechodź; na środku drogi spójrz jeszcze raz w prawo i, jeśli wciąż nic nie jedzie, to idź prosto na drugą stronę”. Całe życie stosuję się do tych zaleceń i oprócz oczywistych względów bezpieczeństwa okazuje się, że postępuję zgodnie z prawem, bo pieszy jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych.

Zdarzają się jednak sytuacje, że przejścia nie ma lub jest daleko, a my chcemy się dostać na drugą stronę ulicy, do sklepu znajdującego się w odległości 10 metrów w linii prostej i na dodatek już jesteśmy gdzieś spóźnieni. Cóż, najczęściej nerwowo obracamy się o 360 stopni, bacznie obserwując czy w okolicy nie ma Policji i, po takim upewnieniu się, atakujemy nasz cel.

Nie muszę podkreślać (a jednak to zrobię), że jest to zachowanie niezwykle niebezpieczne, bo najczęściej wiąże się z pośpiechem, brakiem uwagi i przemieszczaniem się pomiędzy poruszającymi się pojazdami. Łamanie prawa i obawa przed otrzymaniem mandatu wygrywa nad rozsądkiem, a wystarczyłoby poznać przepisy prawa o ruchu drogowym umożliwiające przemieszczanie się przez ulicę w miejscu, w którym nie ma przejścia. Stanowi o tym art. 13 p.r.d. w ust. 2:

Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.

Powyższy manewr można wykonać pod warunkiem, że przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Nadto, pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.

Czyli nawet jeśli teoretycznie moglibyśmy przejść w tym miejscu, to wciąż możemy zostać ukarani mandatem, np. za przechodzenie na ukos.

Przejścia dla pieszych.

Nakaz korzystania z przejść dla pieszych i opisane powyżej wyjątki odnoszą się nie tylko do przejść naziemnych, ale również podziemnych i nadziemnych.

Pamiętać przy tym należy, iż na obszarze zabudowanym, na drodze dwujezdniowej lub po której kursują tramwaje po torowisku wyodrębnionym z jezdni, pieszy przechodząc przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych.

Przy okazji chciałbym dotknąć zagadnienia, o które jestem niezwykle często rozpytywany przez znajomych – czy można przejeżdżać na rowerze przez przejście dla pieszych? Zawsze odpowiadam mojemu interlokutorowi, że zna odpowiedź, wystarczy logicznie podejść do tematu. W ramach wskazówki odpowiadam pytaniem: czy można jeździć rowerem po chodniku?

Skoro zatem zgodnie z ustawą kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, a co za tym idzie po chodniku jeździć nie może (poza pewnymi wyjątkami, o których kiedy indziej), to i po pasach musi rower przeprowadzić.

Jako pieszy dbaj o własne zdrowie i życie, ale także o bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego.

Fot.: Sylwia Bartyzel (unsplash.com)

Ostatnie wpisy

Start typing and press Enter to search