Pamiętacie czasy kiedy przed zrobieniem zdjęcia liczyło się każdą klatkę na kliszy, wszyscy się ustawiali a upamiętnienie konkretnej chwili na szkolnej wycieczce lub wakacyjnym wyjeździe wymagało dogłębnej analizy sensowności konkretnej fotografii? Pamiętacie uczucie kiedy okazywało się, że zamiast deklarowanych przez producenta dwudziestu czterech, udało się zrobić o trzy zdjęcia więcej?
Ja pamiętam, choć było to już kilka ładnych lat temu. W erze nowoczesnych smartfonów zrobienie zdjęcia nie jest już niczym specjalnym, a podzielenie się nim ze znajomymi na Facebooku, Instagramie czy Twitterze trwa kilka sekund.
O kilka sekund za szybko.
Często wrzucamy do sieci zdjęcia, na których jesteśmy wspólnie z innymi osobami. W końcu człowiek nie jest taki żeby same selfie sobie robił. Pytanie czy Twój znajomy może mieć coś przeciwko wrzuceniu waszego wspólnego zdjęcia z ostatniej imprezy lub wakacji i wreszcie – co prawnik ma do tych zdjęć? Ano trochę ma.
Zezwolenie na rozpowszechnienie wizerunku.
Wizerunek to – pozwalające na identyfikację konkretnej osoby pośród innych osób – czyjaś podobizna na rysunku, obrazie, zdjęciu itp. lub też sposób, w jaki dana osoba lub rzecz jest postrzegana i przedstawiana*.
Wizerunek człowieka, jako jego dobro osobiste, jest chroniony a jego rozpowszechnianie generalnie wymaga zgody. Zezwolenie nie może być jednak dorozumiane, tzn. nie możemy wyjść z założenia, że brak sprzeciwu równoznaczny jest ze zgodą.
Część z Was może myśleć, że absurdalnym jest uzyskiwanie zgody dobrego znajomego. Niemniej jednak akceptację publicznego udostępnienia danej fotografii możemy uzyskać w dowolny sposób, czyli również ustnie, co nie wydaje się być znaczącym utrudnieniem.
Mój serdeczny przyjaciel, którego w tym miejscu pozdrawiam, unika pokazywania twarzy w Internecie. Nieważny jest tego powód, szanuję to i na wspólnych scratch sesjach zawsze staram się zrobić zdjęcie w taki sposób, by nie obejmowało go w całości. Oczywistym dla mnie jest, że nawet gdybym wstawił na swój profil na Instagramie zdjęcie ukazujące go w całej okazałości, to żadne negatywne konsekwencje by mnie nie spotkały, ale nie każdy może być tak wyrozumiały.
Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?
Większość z Was z pewnością widziała fotografię nie do końca ubranego lub też nie do końca trzeźwego znajomego, którą ktoś wrzucił na Facebooka czy Instagram. Zazwyczaj kończy się to wspólnym śmiechem i żartami w komentarzach.
Co jednak w sytuacji, gdy grający główną rolę na takim zdjęciu nie życzy sobie jego publikowania?
Osoba, której dobro osobiste zostało w ten sposób naruszone, w myśl art. 24 k.c., może przede wszystkim żądać zaniechania dalszego rozpowszechniania jej wizerunku (usunięcia zdjęcia), a w razie dokonanego naruszenia może również żądać od osoby, która dopuściła się naruszenia, dopełnienia czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności żeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Nadto może żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny, a jeżeli wskutek naruszenia została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych.
Następnym razem opiszę kiedy zgoda na rozpowszechnianie wizerunku nie jest konieczna.
Foto: Luke Pamer (usnplash.com)
*http://sjp.pwn.pl/sjp/wizerunek;2579940.html