w Prawo autorskie

Tematyka bardzo bliska moim zainteresowaniom muzycznym. Wiele osób, które prowadzą ze mną rozmowy dotyczące samplingu, choć wie co to za zjawisko, ma problem z prawidłową interpretacją przepisów prawa.

Sampling.

Samo pojęcie pochodzi od ang. sample – próbka i oznacza pojedynczy dźwięk (np. perkusji, saksofonu) lub fragment nagrania (np. audycji, piosenki). Sampling, to nic innego jak wycięcie tej próbki z innego utworu i wykorzystanie go we własnym.

Dźwięki.

Pan X, kupił niedawno wymarzony sampler. Od lat posiadał gramofon i zbierał płyty winylowe, ale czuł w życiu niedosyt. Pragnął nie tylko biernie odsłuchiwać ulubionych płyt, ale również spróbować swoich sił w aktywnym wyrażaniu siebie poprzez muzykę. Brawo! Codziennie po pracy wraca, konsumuje szybki posiłek i spędza długie godziny na samplowaniu i tworzeniu. Zdobywa wiedzę, nowe instrumenty, zwiększa swoje umiejętności i poznaje zaawansowane techniki. Jak dotąd wszystko się zgadza – jest pasja, jest sprzęt, jest czas. Ale czy jest też działanie zgodne z prawem?

Dozwolony użytek.

Instytucja dozwolonego użytku jest uregulowana w art. 23 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych:

1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. (…)

2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

Wciąż wszystko wydaje się być w porządku. Pan X tworzy nowe utwory „do szuflady”, czasem pokazuje je znajomemu, który mu podpowiada nad czym powinien popracować.

Sława.

Pewnego wieczora Pan X doszedł do wniosku, że już jest gotów na pokazanie swojej muzyki światu. Założył konto na popularnym serwisie, upload’ował tam swoje najlepsze utwory i zamiast cieszyć się produkowaniem nowych rzeczy liczył odtworzenia, odpisywał na komentarze, wrzucał linki do swojego profilu na coraz to nowe fora internetowe. Jego konto na Facebooku aż kipiało od udostępnianych produkcji. Pan X, choć miał mniej czasu na tworzenie, był niezwykle zadowolony z osiągniętej wśród znajomych i internautów sławy oraz zbierania pochwał.

Prawo autorskie.

Zgodnie z powyższą definicją dozwolonego użytku, pewnym jest, że Pan X wykroczył poza granice tego przyzwolenia. Czy ma się o co martwić? Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. W pierwszej kolejności należałoby ustalić czy wykorzystuje w swoich utworach chronione czy niechronione elementy. Chroniony, zgodnie z art. 1 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych, jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Przekładając kodeksową definicję na język bardziej zrozumiały zastanówmy się wspólnie nad najmniejszym elementem utworu – pojedynczym dźwiękiem. Czy można uznać, że pojedynczy, konkretny dźwięk jest przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze?
Nie, nie jest.

Ale przecież cały utwór Pana X składa się z dziesiątek pojedynczych dźwięków! Oczywiście. Niemniej samplując Pan X wykorzystał w każdej produkcji tylko po jednym dźwięku wyciętym z innego utworu i mógł to zrobić. Taki dźwięk, sam w sobie nie korzysta z ochrony, ponieważ nie stanowi działalności twórczej o indywidualnym charakterze. W tym przypadku jeden dźwięk jest uzyskany dzięki technice samplingu, natomiast reszta jest dograna przez Pana X na dokupionych klawiszach.

Ile dźwięków jest chronionych?

Całość nie wygląda tak prosto, bo nie da się podać dokładnej liczby dźwięków, które byłyby chronione przed wykorzystaniem przez Pana X. Z moich ustaleń wynika, że część doktryny (czyt. niektórzy prawnicy) uznają, że ilość dźwięków w danym fragmencie powinna tworzyć pewną muzyczną koncepcję, myśl i dopiero wtedy zacznie korzystać z ochrony. Nieważna przy tym jest długość pojedynczego dźwięku, bo jak udowodnić w sądzie, że długi dźwięk C zagrany na pianinie jest czyimś indywidualnym tworem, a ten sam dźwięk zagrany nieco krócej już nie jest. Dopiero cała koncepcja, fraza, kilka zapętlonych taktów będzie stanowić przejaw indywidualności twórczości.

Temat praw autorskich w samplingu jest niezwykle obszerny i interesujący. Z pewnością będę go drążył starając się rozjaśniać Wam kolejne kwestie w przyszłych wpisach.
Podobne wpisy

Start typing and press Enter to search